czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 14

***Courtney***
Szłam w dół ulicą ku pobliskim lesie, lekko drżąc przez zimne podmuchy wiatru.
Cieszyłam się będąc na zewnątrz i widząc wszystkie piękne i różne kolory.
Justin sięgnął i złapał moją rękę. Delikatnie ją ścisnął i złączył nasze palce.
I właśnie kiedy miałam na niego spojrzeć, poczułam jak ktoś łapie mnie od tyłu i odciąga.
Zaczęłam kopać i krzyczeć imię Justina, ale on zniknął.
Atakujący rzucił mnie na ziemię i zaczął odpinać spodnie.
- Nie, proszę przestań ! - krzyczałam.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego.
Łapałam z trudem powietrze kiedy zorientowałam się, że to mój były szef, Jason Watson.
- Proszę, proszę nie gwałć mnie znowu, proszę - płakałam, ale to w niczym nie pomagało.
- Przestań !


~*~

- Courtney ! Courtney, przestań. Courtney, obudź się !

Poczułam delikatne ale stanowcze potrząsanie bym się wybudziła.
Spojrzałam by zobaczyć mroczną postać unoszącą się nade mną.
- N-n-nie k-krzywdź mnie - zająkałnęłam się.
- Kochanie, jest dobrze, to ja. Nie zamierzam Cię skrzywdzić.
Spojrzałam na postać bliżej kiedy moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności.
- Justin ? - szepnęłam.
- Tak, kochanie, to ja - powiedział, włączając lampkę.
Łzy spływały po moich policzkach w sposób niekontrolowany, a moje ciało się trzęsło.
- Shh, jesteś bezpieczna - powiedział, biorąc mnie w ramiona.
Próbowałam przestać płakać, ale miałam nudności i okropny ból głowy.
Płakałam na koszulkę Justina, otrzymując komfort z bezpieczeństwa jakie miałam przez jego ramiona wokół mnie.
- Miałaś koszmar.
Skinęłam--chociaż to co powiedział było oświadczeniem--nie pytaniem, usiadł prosto.
Justin wytarł łzy, które spływały po moich policzkach.
- Musisz zdjąć swoje mokre ubrania - powiedział.
Zauważyłam, że moja koszulka była przesiąknięta potem przez mój straszny koszmar.
Próbowałam zdjąć mój top przez głowę, ale nadal strasznie się trzęsłam, moje wysiłki były bezużyteczne.
Justin pomógł mi zanim zdjął swoją własną koszulkę.
- Tutaj - powiedział, pomagając mi ją założyć.
- Dziękuje - powiedziałam, głosem zachrypniętym od płaczu.
- Chcesz o tym porozmawiać ? - zapytał ostrożnie, z zainteresowanym wyrazem twarzy kiedy patrzył mi prosto w oczy.
Obróciłam się od niego.
Bycie seksualnie wykorzystywaną jest dla mnie druzgocące, więc wolę unikać rozmów na ten temat. Próbowałam myśleć, że to się nigdy nie stało, ale ciągle borykam się z retrospekcjami.
Wiedziałam, że Justin wolałby wiedzieć przez co przechodzę, więc mógłby spróbować pomóc, ale chciałam po prostu ignorować wszelkie myśli.
- Śnił Ci się Jason, prawda ? - zapytał.
Wiedziałam, że już zna odpowiedź, ale i tak kłamałam i pokręciłam głową.
- Nie.
Patrzyłam ze wstydem na moje kolana.
Justin westchnął - Courtney, nie masz czego się wstydzić, to nie była Twoja wina.
Spojrzałam na Justina z łzami wypełnionymi w moich oczach.
- Więc dlaczego czuję się taka brudna ? - zapytałam.
Czułam rozczarowanie i winę za to co mi się przytrafiło. Jeśli nie zostawiłabym Justina, nigdy nie poznałabym Jasona i to wszystko nigdy by się nie stało.
Nie czułam się tak teraz, ale wiedziałam, że wszystkie te myśli do mnie wrócą, bo byłam wystraszona byciem samą w chwili, gdy Justin będzie w trasie.
Mogłam zobaczyć ból w jego oczach.
- Ponieważ byłaś zgwałcona - Justin powiedział - Byłaś zmuszona do zrobienia czegoś wbrew swojej woli i to było niefair. Zawsze boli kiedy dzieje coś niesprawiedliwego i czasami zaczynasz czuć, że może to ty byłaś za to odpowiedzialna, ale to nieprawda. Jason Cię zgwałcił, to nie Twoja wina. Nie obwiniam Cię za to i nikt inny również.
Przygryzłam wargę.
- Justin, boję się - przyznałam - Wiem, że to brzmi samolubnie, ale boję się być sama. Wciąż myślę, że on mnie gdzieś obserwuje, czekając by ponownie mnie skrzywdzić. Nie chcę byś mnie zostawiał.
- To nie brzmi dla mnie samolubnie - powiedział - Chcesz po prostu czuć się bezpieczna i kochana. Cieszę się, że czujesz się tak kiedy jesteś ze mną. Nigdy nie chciałem zrobić czegoś byś czuła się naruszona. Więc, jeśli to znaczy, że chcesz być ze mną cały czas, zrobimy to.
- Ale co z Twoją trasą ? - zapytałam - Nie chcę powstrzymywać Cię od tego.
- Shh - Justin powiedział - Ty i nasze dziecko jesteście na pierwszym miejscu. Pomartwimy się o trasę później, właśnie teraz chcę wiedzieć czy czujesz się dobrze.
- Jest dobrze - powiedziałam ze szczerym uśmiechem.
To była prawda.
Zawsze było mi dobrze kiedy Justin był w pobliżu.
Czułam się bezpiecznie z kilkoma innymi osobami również, ale to nie była ochrona jaką czułam przy nim.
- Jesteś pewna ? - zapytał przesuwając się pod kołdrą i przyciągając mnie bliżej do siebie.
Położyłam się na jego piersi i skinęłam.
- Jestem pewna - powiedziałam - Zostaniesz tu ze mną tej nocy ?
- Oczywiście Court - powiedział owijając ramię wokół mnie trochę mocniej.
- Kocham Cię - szepnęłam.
- Też Cię kocham - powiedział, całując mnie w czoło.
Słuchałam delikatnego dźwięku jego oddechu zanim odleciałam w spokojny sen.


~*~

Następnego ranka, siedziałam skulona nad toaletą źle się czując.

Justin gładził moje plecy próbując zapewnić mi komfort, ale nadal czułam się zmęczona i poirytowana.
Próbowałam wstać, ale poczułam zawroty głowy.
Lekko się potknęłam kiedy już miałam upaść.
- Mam Cię - powiedział Justin, pokrzepiając mnie.
Zabrał mnie z powrotem do sypialni.
Wdrapałam się na łóżko wciąż czując zawroty głowy.
- Powinienem zadzwonić po lekarza ? - zapytał.
Pokręciłam głową.
- Nie, będzie dobrze - odpowiedziałam.
Justin chciał coś powiedzieć kiedy zadzwonił jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz i odebrał.
- Halo ?...Cześć Usher...Dzisiaj?....Cóż, Courtney nie czuje się najlepiej...Nie myślę, że to po prostu przez ciążę...Tylko mnie?...Nie, myślę, że zostanę z nią tutaj..Um, tak, sądzę, że jutro będzie lepiej...Okej..Tak, powiem jej..Dzięki..Pa.
- Co Usher chciał ? - zapytałam.
- Chciał się z nami zobaczyć by ustalić szczegóły trasy, ale powiedziałem mu, że nie czujesz się dobrze, więc zrobimy to jutro - powiedział - I powiedział,że ma nadzieję, że poczujesz się lepiej.
- Mogłeś iść - powiedziałam - To nie tak, że jestem chora czy coś, jestem po prostu w ciąży. Czasami będę się czuła świetnie, a w inne dni źle.
- Wiem - powiedział - Ale nadal, nie chcę zostawiać Cię samej. Zwłaszcza po ostatniej nocy.
Westchnęłam.
- Justin, wiem, że to wszystko powiedziałam zeszłej nocy, ale byłam po prostu trochę wstrząśnięta po koszmarze. Naprawdę, wszystko ze mną w porządku - kłamałam.
Spróbowałam wstać z łóżka by udowodnić, że nic mi nie jest ale cały pokój wydawał się jakby kręcił się wokół i prawie spadłam na dół.
Poczułam silne ręce Justina chwytające mnie z tyłu.
Podniósł mnie i położył z powrotem na łóżku.
- Nie musisz zawsze udawać, że jesteś taka odważna - Justin szepnął - To w porządku pokazywać swoje słabe strony. Tak naprawdę, kiedy pokazujemy sobie nawzajem nasze słabości, to czyni nasz związek silniejszym.
Łzy spływały w dół moich policzków, a Justin delikatnie jest ocierał.
- Chyba jestem po prostu przyzwyczajona do bycia wymijającym - powiedziałam - Kiedy byłam mała, byłam naprawdę towarzyską, otwartą osobą, ale po tym jak zostałam wiele razy zraniona, zamknęłam się wewnątrz. Wiem, że mnie nie skrzywdzisz, ale nadal..to trudne. Jeśli mógłbyś wejść do środka mojej głowy byłbyś przytłoczony.
- Daj spróbować - Justin powiedział delikatnie.
Lekko zachichotałam.
Justin się uśmiechnął.
- Jesteś głodna ? - zapytał.
Pokręciłam głową.
- Fatalnie się czuję.
- Przykro mi - powiedział sympatycznie - Ale naprawdę powinnaś coś zjeść, przynajmniej dla dziecka.
Wystawiłam do niego język.
- Kiedy tak się czuję, wszystko sprawia, że mi niedobrze.
- Chcesz bym zadzwonił do mojej mamy ? Jestem pewien, że ma jakieś pomysły.
Wzruszyłam ramionami.
- Pewnie, czemu nie ?
- Kej, zadzwonię do niej z domowego telefonu. Muszę naładować baterie w mojej komórce, zaraz wracam.
Skinęłam.
Włączyłam telewizor i zaczęłam jeździć po kanałach kiedy mój telefon zaczął wibrować na szafce nocnej.
Wzięłam go i odblokowałam.
Zobaczyłam na ekranie zdjęcie Hannah.
- Hej, dziewczyno, jak tam ? - powiedziałam - Nie zadzwoniłaś do mnie ostatniego wieczoru, zastanawiałam się jak poszedł lunch.
- Był...interesujący, powiem w ten sposób - powiedziała.
- Co masz na myśli ?
- Cóż, okazuje się, że Chaz niedokładnie tak poznał Ninę.
- Nina ? To imię tej dziewczyny ? - zapytałam.
- Tak, Nina Delvecchio - Hannah potwierdziła - Chaz ją znał i Twój szlachetny chłopak zna ją również.
- Naprawdę ? - zapytałam zaskoczona - Justin ją zna ?
- Justin zna kogo ? - Justin wykrzywił się wchodząc do pokoju i siadając obok mnie.
Pokazałam mu, że powiem mu za minutę.
Umierałam by wiedzieć więcej.
- Uh huh - Hannah powiedziała - Szanse są duże.
- Jak ?
- Ryan się z nią spotykał - Hannah powiedziała sucho.
- Co ? - zapytałam, rozszerzając oczy - Kiedy ?
- Kilka lat temu. Prawdopodobnie rodzina Niny dużo podróżowała i trochę po tym jak zaczęli się spotykać jej tata zdobył pracę i była zmuszona wyjechać do Atlanty. Ryan nie sądził, że związek na odległość wypali, więc z nią zerwał mimo, że nadal coś do niej czuł. Chaz też to wszystko wiedział - Hannah sapnęła.
Przygryzłam wargę.
Z tego może zrobić się bałagan.
- Cóż, Hannah, mam na myśli, że ty i Ryan się teraz spotykacie, więc, w czym problem ?
- Problem ? Ryan ignorował mnie cały wczorajszy dzień i wciąż wpatrywał się w Ninę! Po tym jak poszła Chaz zaczął krzyczeć na Ryana za próbę kradzieży jego dziewczyny i wtedy Ryan powiedział, że nie próbował, ale wiem, że próbował, mogę to powiedzieć po tym jak na nią patrzył! - Hannah wykrzyknęła - On jest w niej wciąż zakochany ! Ale kto mógłby go osądzać, ma świetną osobowość i jest też śliczna.
- Więc, lubisz ją ? - zapytałam.
- Tak. Nie jestem na nią zła. To nie tak, że ona flirtowała z Ryanem czy coś. To nie jej wina, że on ją rzucił, ale wciąż coś do niej czuje i go nie obchodzę.
- Och Hannah - powiedziałam - Jestem pewna, że to nieprawda. Ty i Ryan jesteście świetnymi przyjaciółmi !
- To jest problem ! Zachowujemy się jak przyjaciele, nie para !
- Przecież jesteście ze sobą słodcy. Wasza przyjaźń czyni wasz związek świetnym i romantycznym - zauważyłam.
- Mylisz nas z Tobą i Justinem, Courtney. Wy jesteście słodką parą z bajkowego romansu, ale możecie usunąć lovey-dovey* i przeprowadzić poważną rozmowę. Wszystko co ja i Ryan robimy to drażnienie samych siebie - Hannah jęknęła - Bez zastanowienia, woli Ninę.
Hannah mówiła prawdę więc nie wiedziałam co jej odpowiedzieć.
- Cóż, co myślisz o tym bym ja i Justin spotkali się z waszą czwórką jutro po tym jak zobaczymy się z Usherem. Wtedy będę mogła mieć obraz na to co mówisz i wtedy ja i Justin będziemy mogli dać wam parę rad.
- Ugh - Hannah powiedziała - Głupi Busty*
Mogłam zobaczyć Hannah rysującą rogi na zdjęciu Ryana i piszącą 'FRAJER' na jego czole niezmywalnym markerem.
- On po prostu przyprawia mnie tak strasznie o nerwy.
Teraz prawdopodobnie rzucała w niego lotkami.
Była jeszcze taka dziecinna.
- Słyszałaś co powiedziałam ? - zapytałam.
- Tak, słyszałam Cię - westchnęła - Nie zaszkodzi.
- Dobrze, więc do zobaczenia.
- Okej sis. Kocham Cię.
- Też Cię kocham, pa - powiedziałam.
Czekałam aż usłyszę dźwięk odkładanej słuchawki.
- Kogo ja znowu znam ? - Justin zapytał z zaciekawieniem.
- Hannah powiedziała, że Chaz umawia się z byłą Ryana, Niną Delvecchio. Znasz ją ?
Justin skinął - Była śliczna i niezła. Chaz i ja mówiliśmy Ryanowi, że był idiotą zrywając z nią. Myślę, że Chaz zachował kontakt z nią przez Twittera czy coś.
Justin się uśmiechnął.
- To mnie nie zaskakuje, że się spotykają - Justin powiedział - Ryan prawdopodobnie czegoś próbuje.
- Tak, próbuje. Hanah też jest zła. Powiedziała, że Ryan ją teraz ignoruje. Powiedziałam jej, że moga przyjść we czterech i że my będziemy mogli pomóc im coś uporządkować.
- My ? - Justin zapytał, a jego uśmiech zniknął.
- Yeah.
- Wiesz, że wpuściłaś nas w środek Trzeciej Wojny Światowej, prawda ?
- Czy to nie dziewczyny powinny być tymi, które dramatyzują ? - zaśmiałam się.
- Mówię poważnie - Justin powiedział - Sprawy sercowe to niebezpieczne terytorium.
- Oni są naszymi najlepszymi przyjaciółmi, Justin - powiedziałam - Powinniśmy im pomóc.
Położyłam rękę na jego udzie całując go.
- Proszę ? - szepnęłam uwodzicielsko do jego ucha.
- Jesteś zła - powiedział owijając ręce wokół mnie.
Przebiegłam dłonią po jego włosach.
- Dobrze, niech będze - westchnął.
Wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
- Więc, rozmawiałeś z mamą ? - zapytałam.
- Tak. Powiedziała, że powinnaś spróbować jeść owoce - powiedział podając mi piękny talerz.
- Ty to zrobiłeś ? - zapytałam złączając brwi.
- Yep - skinął.
- Naprawdę ? - zapytałam zszokowana.
Justin jest okropnym kucharzem.
- Nie, Ingrid zrobiła - przyznał.
- To się liczy kochanie - uśmiechnęłam się całując go w policzek - Dziękuje.
- Nie ma za co.
Wzięłam jedno z winogron.
- Yumm - powiedziałam wgryzając się w soczystego owoca - To jest dobre.
- Daj spróbować - powiedział Justin.
- Otwórz szeroko.
Justin otworzył swoje usta.
- Łap - powiedziałam podrzucając winogronem w powietrzu.
Justin złapał winogrono perfekcyjnie.
Zaśmiałam się.
- Mhm, dobre - zgodził się - Twoja kolej.
Otworzyłam usta.
Justin rzucił winogronem i trafiło w moje czoło.
- Co to był za rodzaj rzutu ? - zachichotałam - Nigdy nie wezmą Cię do koszykarskiej drużyny.
- Jestem Kanadyjczykiem. My gramy w hokeja, a nie koszykówkę.
Zaśmiałam się.
- Jesteś taki słodki - powiedziałam.
Justin wciągnął mnie na swoje kolana.
Spędziliśmy resztę dnia śmiejąc się i oglądając telewizję.
Kochałam to kiedy ja i Justin byliśmy sami.
Mieliśmy tak niesamowitą więź, której nie dało się wytłumaczyć.
Czułam się ciepło i przytulnie i kochałam go od głowy do stóp.
Jedyne słowa które mogą to wyrazić to prawdziwa miłość.

*nie wiedziałam za chiny jak to przetłumaczyć.


~*~
Nie wiem jak wy, ale ja ich kocham :')

Oczywiście bardzo was przepraszam, że rozdział znów tak późno, nie wiem ostatnio nic mi się nie chce, przepraszam.
Chciałabym, aby pod tym rozdziałem było co najmniej 17 komentarzy, bo tyle osób informuję na Twitterze, to naprawdę nie zajmuje dużo czasu, a mi daje motywacje kiedy czytam wasze opinie, więc zróbcie to dla mnie proszę.
Podoba wam się nowy szablon ? Mi bardzo, więc dziękuje @DameDangerx

Jeśli chcesz być informowana/y o nowych rozdziałach na Twitterze, zapisz swój nick w komentarzu tutaj ---> KLIK


11 komentarzy:

  1. Cieszę się, że szablon ci się podoba :)

    i rozdział również baardzo mi się podoba i z niecierpliwością czekam na następny, bo przyznam, że uzależniłam się od tego tłumaczenia, gdyż przeczytałam całe w niecałe 2 godziny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział *.*
    czekam zniecierpliwiona na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Oni są oficjalnie najsłodszą parą na świecie <3 Nie chcę, żeby Justin wyjeżdżał na trasę koncertową ;c Ciekawa jestem jak to rozwiążą...
    Zapraszam też do mnie: http://the-biggest-secret-i-love-you-bieber.blogspot.com/
    Dopiero zaczynam, a początki zawsze są trudne. Będę wdzięczna jeśli ktokolwiek tam zaglądnie i przeczyta ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham ich :)!! Jesteś świetną tłumaczką <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha moment z owocami najlepszy XD <3

    OdpowiedzUsuń
  6. jejku jak ja ich kocham asdfghjkl

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział ;) czekam nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moglabys mnie informować na tt? @anialovesjb
    Świetny rozdział! Słodziaki <3!

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny :)
    @kasq_00

    OdpowiedzUsuń