niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 19

***Justin***
Natychmiast brakowało mi kojącego uczucia gorącej wody na mojej nagiej skórze kiedy wychodziłem spod prysznica i stykałem się z zimnym powietrzem. Courtney zasugerowała bym wziął prysznic by zapobiec bólowi.
Wytarłem się i nałożyłem bokserki oraz spodnie od piżamy.
Chwyciłem ręcznik ze zlewu i zacząłem suszyć włosy i zacząłem schodzić po schodach czując zapach domowej kuchni.
Wyjrzałem przez poręcz i zauważyłem Courtney dodająca składniki do garnka i mieszającą jednocześnie tańczącą wokół swojego iPoda.
Zachichotałem do siebie i kontynuowałem schodzenie po schodach.
Spokojnie podszedłem do Courtney, która teraz stała nad zlewem i zmywała naczynia. Owinąłem ręce wokół niej i złożyłem delikatny pocałunek na jej policzku.
Wytarła ręce ręcznikiem, wzięła swojego iPoda i usiadła na blacie po czym dotknęła moich mokrych włosów.
- Podobał Ci się prysznic? - zapytała, kładąc swoje ciepłe ręce na moich barkach.
- Byłby lepszy z Tobą - szepnąłem uwodzicielsko do jej ucha i zjechałem dłonią po jej ręce powodując u niej dreszcz i rumieniec.
Zegareczek zadzwonił i zniszczył nasz moment. Courtney wyjęła chleb czosnkowy z piekarnika i postawiła go na stojaku do chłodzenia, który umieszczony był na blacie. Później, zanurzyła łyżkę w garnku, w którym mieszała wcześniej i podniosła czerwony sos do ust.
- Czy czegoś brakuje? - zapytała, zlizując pozostały sos ze swoich ust. Przyłożyła łyżkę do moich ust bym spróbował.
Otworzyłem usta.
Słodki i pikantny smak sosu do spaghetti z mielonej wołowiny wypełnił moje usta. To smakowało jak kawałek nieba.
Pokręciłem głową.
- Nie kochanie, jest idealne - powiedziałem.
- Jesteś pewny? - zapytała. Jej twarz mówiła mi, że nie jest przekonana.
- Oczywiście - uśmiechnąłem się i otworzyłem usta - Nakarm mnie jeszcze.
Zaśmiała się i pokręciła głową kiedy oblewała sosem dwa talerze z makaronem.
Podała mi jeden i wzięła drugi dla siebie.
Położyliśmy talerze na kuchennym stole i usiedliśmy.
Odmówiłem modlitwę i byliśmy gotowi do jedzenia.
- Bon Apetit - uśmiechnąłem się.
- Bardziej 'powodzenia' - zachichotała - Jeśli Cię otruję, proszę wiedz, że to nie było celowe.
Wywróciłem oczami i zaśmiałem się zanim zakręciłem makaron wokół widelca i wziąłem gryza.
- Mmm - powiedziałem - To jest dobre.
- Naprawdę? - zapytała i  zjadła trochę ze swojego talerza.
Skinąłem głową - Absolutnie wyborne. To Twój przepis?
- Och, nie - pokręciła przecząco głową - Ten przepis ma jakieś 20 lat. Jeśli uważasz, że to jest dobre powinieneś spróbować jej...
- Kogo? - zapytałem z ciekawością po tym jak zatrzymała się w połowie zdania.
Wpatrywała się chwilę w przestrzeń jak gdyby jej umysł był w innym miejscu i innym czasie, ale szybko zamrugała i wróciła do teraźniejszości kiedy zadzwonił jej telefon.
Wstała i wzięła go z blatu.
Zmarszczyła brwi jak spojrzała na wyświetlacz i odebrała.
- Scooter? - zapytała, pozyskując moją uwagę. Czego on do cholery chce? - Co ty--...co?...
Courtney podniosła pilota i włączyła telewizor, zaczęła jeździć po kanałach.
- Tak, znalazłam, ale dlaczego chcesz żebyśmy to obejrzeli? - zapytała - Och..okej..tak..obejrzymy..cześć.
Odłożyła telefon, a jej twarz ukazywała skupienie.
- Co to było?
- To był Scooter. Podobno, Tammy zadzwoniła dzisiaj do Ushera i powiedziała mu, że te wszystkie media to dla niej zbyt wiele, więc Usher zadzwonił do Carin. Scooter powiedział, że Carin do niego zadzwoniła i powiedziała mu że powinien przeprosić i że teraz nie czas by team się rozpadł - stwierdziła.
- Powiedział to wszystko?
Skinęła głową - Tak, powiedział też, że Entertainment Tonight będą o nas mówili za jakieś 30 minut. Scooter jest teraz w Australii, ale jest już w drodze na lotnisko. Powiedział, że przyjedzie jak tylko wyląduje - jej głos zadrżał jakby była na skraju załamania.
Upuściłem widelec.
- Oni wiedzą - szepnęła. Łzy wypełniły jej oczy i odwróciła się do mnie plecami.
- Nie wiemy tego - powiedziałem wstając i próbując przyciągnąć ją do uścisku, ale ona mnie odepchnęła i pobiegła po schodach.
- Courtney, wróć! Musimy o tym porozmawiać - westchnąłem uświadamiając sobie, że ona nie zejdzie.
Wbiegłem po schodach i ruszyłem korytarzem do sypialni, w której zamknęła się Courtney. Przekręciłem gałkę i spostrzegłem, że jest zablokowana.
Uderzyłem w drzwi.
- Kochanie, otwórz - krzyknąłem.
- Odejdź Justin - odkrzyknęła. Chrypka w jej głosie mówiła, że płacze.
- Courtney - błagałem - To nie czas by mnie odpychać. Proszę otwórz.
- Nie!
Oparłem głowę o drzwi w klęsce.
- Courtney to nie będzie takie prawdziwe - sapnąłem - Mam na myśli, że tylko nasze rodziny wiedzą, że jesteś w ciąży. Ktoś musiałby mieć dowód, a nawet jeśli ma to nie ma znaczenia!
Drzwi nagle się otworzyły i ukazały Courtney. Jej twarz była mokra od łez, a w rękacz trzymała walizki - Odchodzę.
- Nie, nie odchodzisz. Odłóż te walizki.
- Nie rozumiesz Justin? - zapytała.
- Czego? Tego, że jedyny wyjściem dla Ciebie jest ucieczka? - wymamrotałem - Courtney, świat tak nie działa!
Postawiła swoje walizki i gniewnie przeszła obok mnie. Zeszła ze schodów, właśnie zaczynało się Entertainment Tonight. Wzięła pilota i podgłośniła.
Kobieta, reporterka stała z tajemniczym wyrazem twarzy.
-Wiadomości z ostatniej chwili!- ogłosiła - Zaledwie kilka godzin temu otrzymaliśmy wyłączne potwierdzenie Courtney Sparks - córki słynnego prawnika i polityka z Chicago - Simona Sparksa, i wysoko cenionego prawnika Olivi Sparks. Także kuzynka zwycięzcy amerykańskiego Idola, Jordin Sparks - że jest w ciąży z 16-letnią gwiazdą pop, Justinem Bieberem.
Pogłoski o ciąży krążyły przez kilka tygodni i chociaż nazwanie przez paparazzich Courntey Sparks dziwką wywołało wybuch wśród nastolatków, to obie strony milczały i trzymały się z dala od mediów. Bieber, dobrze znany za jego częstych aktualizacji na Twitterze, nie twittował od kilku tygodni, a Sparks była nieobecna na kilku politycznych wydarzeniach w Chicago w ciągu ostatnich kilku miesięcy.
Dzisiaj, jakieś źródło, które zażądało pozostać anonimowym, udostępniło nam wyniki testu Sparks, potwierdzające jej ciąże, a także nagranie, stwierdzające, że dziecko rzeczywiście należało do Justina. Aby ochronić anonimowość źródła, niektóre głosy zostały zmienione.
- skomputeryzowany głos powiedział - Więc to prawda? Jesteś w ciąży?
Gapiłem się na telewizor niepewny, czy powinienem wierzyć własnym uszom, jak bolesnym, chrapliwym i wywołanym łzami głosem, Courtney ryczy przez głośniki.
- Tak - jej głos drżał i był przepełniony strachem - Zamierzałam ci powiedzieć...po prostu nie widziałam jak.
- Kto jest ojcem? - komputerowy głos mówił dalej.
- Justin - słychać było wywołane przerażeniem przełknięcie śliny.
- I oto macie ludzie, pani Sparks przyznała się sama do ciąży. To wstyd patrzeć na to, jak życie tak pięknej i utalentowanej gwiazdy się rujnuje, ale tak, jak jeden z naszych analityków powiedział innej nocy "ciąża zapewnia koniec na jakiekolwiek szansy na prawdziwy sukces" - spiker zaćwierkał.
- Wystarczy - powiedziałem, kiedy czekałem, aż Courtney to wyłączy. Kiedy tego nie zrobiła, spojrzałem na nią. Siedziała bez ruchu. Jej oczy były wpatrzone w ekran. Wstałem i wziąłem pilota z jej rąk. Wcisnąłem duży, czerwony przycisk i wyłączyłem telewizor.
- Nie mogę im uwierzyć - szepnęła.
- Kochanie - westchnąłem, kiedy przyciągnąłem ją blisko mnie i poprowadziłem do kanapy - Wiedzieliśmy, że to musi się zdarzyć..może nie tak, ale i tak media dowiedziałyby się o tym prędzej, czy później.
-Nagrywanie dźwięku było --.
- Droga - dokończyłem - Niektórzy ludzie zapłacą wszystkie pieniądze, żeby znaleźć aktorkę, która brzmi jak Ty - pocałowałem ją w skroń i delikatnie pogłaskałem po brzuchu.
Łzy napłynęły jej do już podpuchniętych oczu, kiedy spojrzała na mnie - Daj mi dokończyć - szlochając powiedziała - To była prawdziwa rozmowa.
- Co? - zapytałem zaskoczony.
- Część komputera nie była prawdziwa, ale to, co ja mówiłam owszem.
Poczułem jak brwi namalowały obłęd na mojej twarzy.
- To są dokładnie te same słowa, które powiedziałam moim rodzicom - kontynuowała, kiedy zaczęła płakać.
- Po tym wszystkim, nic nie byłoby bardziej satysfakcjonujące, niż oglądać ich niepowodzenie wynikające z wpadki córki - klnęła pod nosem.
Gapiłem się na nią zszokowany, kiedy jej słowa do mnie dotarły i uderzyły jak tona cholernych cegieł.
- Kochanie, nie mów tak - westchnąłem.
- To prawda - mruknęła - Poza tym, jestem pewna, że zapłata była też niemała.
- Może---
- Nie ma 'może', Justin, moi rodzice są za to odpowiedzialni. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
- Mówisz, że Twoi rodzice zaryzykowaliby swój cenny, czysty obraz rodziny? - zapytałem.
- Oni są politykami i prawnikami, na tym polega ich praca, ażeby pilnować wszystkiego. Oni nie musza ryzykować niczego - powiedziała. "Cały czas to do Ciebie nie dociera?"
Posłałem jej puste spojrzenie.
- Świat jest przeciwko nam, Justin - westchnęła - Nie możemy walczyć, w końcu to nas przerośnie! Po prostu pozwól mi -- nam, iść- przeformułowała, kiedy spojrzała na moją rękę wciąż położoną na jej brzuchu - Pozwól nam iść podczas, gdy wciąż możesz wydostać się jakoś z tego bałaganu. Po prostu opuszczę kraj i pocierpię trochę. Ja--- - załamała się i zaczęła płakać.
- Ciii - wyszeptałem, kładąc ją na mojej piersi - Nigdy nie pozwolę ci odejść, moja droga. Przejdziemy przez to razem - nasza trójka.
- Ale będziemy musieli przejść przez tak wiele - jej słowa zdawały się szorstkie przez zbyt wiele płaczu - Możesz stracić swój kontrakt, pieniądze - wszystko!
- Wiesz co? To się tak naprawdę nie liczy. Jedyne co się dla mnie liczy to to, że jestem dla ciebie i dla naszego dziecka (Baby Bieber).


~*~

***Courtney***

Kiedy się obudziłam, leżałam w łóżku Justina w mojej delikatnej piżamie z Myszką Minnie. Rozejrzałam się po ciemnym pokoju i zorientowałam się, że byłam sama. Spojrzałam na zegarek, wskazywał północ.
Ziewnęłam i wyskoczyłam z łóżka, owinęłam się szlafrokiem i skierowałam się w kierunku światła, które prześwitywało przez szparę w drzwiach.
Otworzyłam drzwi i usłyszałam przyciszone głosy, które zaprowadziły mnie w dół po schodach, a potem do kuchni.
Justin, Pattie i Scooter siedzieli przy stole nad papierami i kawą.
Podnieśli wzrok kiedy usłyszeli moje kroki.
- Hej Courtney - Scooter się przywitał swoim zwyczajowym, ciepłym głosem. Jego zachowanie na spotkaniu dziś rano było szokujące - Nie mogłaś zejść na dół o lepszej porze.
Usiadłam obok Justina, który owinął rękę wokół moich ramion - Co tam?
- Na początek, chciałem przeprosić za moje zachowanie tego ranka. Wiem, że powiedziałem to przez telefon, ale naprawdę chciałem powiedzieć to jeszcze raz.
- Myślę, że wszyscy powiedzieliśmy pare złych rzeczy, których tak naprawdę nie chcieliśmy - westchnęłam - Nie wspominają już o tym, że cały świat próbuje nas poniżyć. Nawet nasze własne ciała i krew.
Przygryzłam wargi, próbując odepchnąć łzy. Moi rodzice i ja nie dogadywaliśmy się -- wiedziałam, że mnie kochali, ale nie chciałam tego zaakceptować. Nie mogłam uwierzyć, że byliby tacy okrutni by wrzucić mnie pod autobus i wydać to nagranie.
- Rodzice Courtney są 'źródłem', to oni sprzedali nagranie Entertainment Tonight - Justin wyjaśnił i położył dłoń na moim brzuchu.
Scooter skinął głową - Mieliśmy do czynienia z nienawiścią wcześniej i to nas nie powstrzyma. Mieliśmy niepowodzenia, ale musimy iść dalej. Zgadzam się z tym co wcześniej powiedziała mi Carin, to nie jest czas by nasz team się rozpadł. Musimy ignorować co inni mówią i robią. Wierzę w Ciebie - Scooter powiedział i spojrzał na Justina, a potem na mnie - Wierzę w was obu.
- Dzięki Scooter - Justin uśmiechnął się - To wiele dla mnie znaczy.


~*~

Biedny Justin i Courtney, ale dobrze, że Scooter się ogarnął

A więc no, muszę was ogrooomnie przeprosić, ponad miesiąc nie dodawałam rozdziału, ale nie miałam po prostu siły na to i dużo się działo, miałam też sporo nauki. Postaram się dodawać o wiele szybciej nowe rozdziały. Mam nadzieję, że wam sie spodoba.

Kocham was @BieberrHeaven

8 komentarzy:

  1. rozdział jak zwykle genialny. mam nadzieje,że wszystko będzie dobrze i wszyscy zaakceptują jej ciąże i dziecko

    OdpowiedzUsuń
  2. jak rodzice mogą być tacy okrutni dla swojego dziecka? Szkoda mi Courtney ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. najlepsze opowiadanie ! #kocham

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby wszystko się im ułożyło :)
    Nie mogę doczekać sie nexta!*.*

    OdpowiedzUsuń
  5. On jest koszmarem, który pojawił się w jej życiu.
    Zabrakło jej odwagi, aby go zostawić.
    Zresztą w jego przypadku było podobnie.
    Oboje wiele przeszli i nie okazują słabości.
    Grają dobrą minę do złej gry.
    Ona zwariowała z miłości do niego, a jednocześnie widzi w nim zagrożenie.
    Justin Bieber jako "Dread" http://i-wont-tell-if-you-want.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na to tłumaczenie. Dziewczyna dopiero zaczyna, ale jest świetne o Justinie:
    http://tbl-jbff-tlumaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu, kobieto! Nie dodajesz rozdziału od 3 miesięcy! Mogłabyś przynajmniej dodać notkę ze przez dłuższy czas nic nie dodasz, bo to irytujące codziennie sprawdzać, a tu nadal nic!

    OdpowiedzUsuń