wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 4

***Justin***
~Dzień później~
Siedziałem na stoliku w sypialni układając w głowie plan jak ogłosić moim rodzicom, że moja dziewczyna jest ze mną w ciąży. To nie rzecz jaką chłopak planuje zrobić.
Usłyszałem szelest kartek, odwróciłem się i zobaczyłem Courtney, która zmieniła pozycje śpiąc w moim łóżku.
Byłem rozbawiony widząc ją w tak spokojnym stanie.
Wyglądała na taką małą i delikatną co spowodowało u mnie lekkie wyrzuty sumienia.
Czułem się źle wpychając ją w dorosłość.
Rozmawialiśmy i podjęliśmy decyzję, że chcemy zachować dziecko, byłem absolutnie pewny, że podjęliśmy dobrą decyzję, ale także rozumiałem to, że oboje zostaniemy okradzeni z bycia zwykłymi nastolatkami.
Osobiście nie mam z tym problemu, od dziecka zostałem położony na tylnym palniku w dniu, gdy zostałem gwiazdą popu. Z drugiej strony Courtney nie miała wyboru czy zostać dorosłą. To się po prostu stało.
Westchnąłem zanim obróciłem się do mojego laptopa.
Szukałem różnych stron internetowych o dzieciach by dowiedzieć się o obowiązkach rodzica.
Dopiero niedawno na świecie pojawiło się moje przyrodnie rodzeństwo, od tego czasu widziałem je rzadko, ale widziałem, że moja macocha dbała o nie. Nie miałem pojęcia jak opiekować się małym dzieckiem i nie dorastałem z rodzeństwem, więc byłem przyzwyczajony do bycia jedynakiem.
Spojrzałem na zegarek i zauważyłem, że jest 1 w nocy. Zdecydowałem, że już czas by pójść spać.
Zdjąłem koszulkę i delikatnie wszedłem do łóżka, ostrożnie by nie obudzić Courtney.
Kiedy się położyłem, Courtney się obróciła więc leżała teraz na mojej piersi.
Czułem uśmiech, który skradł się na moje usta.
Była tak bardzo słodka i niewinna. Nie mogłem zrozumieć dlaczego ktoś chciałby ją skrzywdzić.
Byłem jak na skorupkach wiedząc, że ten zboczeniec Jason Watson był gdzieś na wolności.
Policja wciąż go szuka i nie mogę stracić Courtney z oczu.
Wiedziałem, że on skrzywdził ją bardziej niż tak jak ona mówi.
Mógłbym to powiedzieć przez spojrzenie w jej oczach, gdy patrzy się w przestrzeń. Ona nie wie ale słyszę jej płacz zanim zaśnie.
Courtney była cichą i nieśmiałą osobą. Kiedy ją poznajesz jest żywsza i przyjemniejsza, ale wciąż zatrzymuje najgłębsze, najstraszniejsze, najbardziej osobiste myśli dla siebie.
Kochałem ją całym sercem, ale ona nadal coś przede mną ukrywała.
Zawsze zastanawiałem się co kryje się za tymi pięknymi, dużymi, brązowymi oczami.
Ziewnąłem, pozwoliłem pokonać stres związany z ostatnimi kilkoma dniami i zasnąłem.
***
Obudziłem się następnego ranka i zobaczyłem, że Courtney nie leży już obok mnie.
Przetarłem oczy i wyszedłem z łóżka.
Spojrzałem na zegarek i zobaczyłem, że jest 7 rano.
- Courtney ? - zawołałem - Gdzie jesteś ?
Poszedłem za światłem, które doprowadziło mnie do łazienki.
Podszedłem do drzwi zanim je otworzyłem.
Znalazłem Courtney skuloną nad toaletą i wymiotującą.
Uklęknąłem obok niej i odgarnąłem do tyłu jej brązowe, kręcone włosy.
Poklepałem ją po plecach po wysiłku, by ją uspokoić.
Po krótkiej chwili spłukała wodę i potarła czoło.
Podałem jej ręcznik i mięte ze zlewu.
- Wszystko w porządku ? - zapytałem.
Skinęła - Czuję się dobrze. To dzieje się każdego ranka.
- Przepraszam - powiedziałem. - Nie powinnaś przechodzić tego sama przez cały ten czas.
Courtney cicho się zaśmiała - To nie Twoja wina. Odeszłam, pamiętasz ?
Spojrzałem na nią sympatycznie - Pamiętam. To był najgorszy etap całego mojego życia.
- Wyglądasz na zmęczonego - zauważyła - Obudziłam Cię ?
Pokręciłem głową - Nie.
- Och, to dobrze.
- Nie wyglądasz na wypoczętą - stwierdziłem - Powinnaś wrócić do łóżka.
- Niee, jestem zmęczona, ale nie śpiąca. Wracając do łóżka będę niespokojna. - odpowiedziała.
- Cóż, więc równie dobrze możemy się ubrać - powiedziałem wracając do sypialni.
Skinęła idąc za mną.
- Co będziemy dzisiaj robić ? - zapytała wchodząc do łóżka i kładąc się na brzuchu.
- Pomyślałem, że musimy porozmawiać z naszymi rodzicami - powiedziałem szukając w szafie czegoś do ubrania - Możemy porozmawiać najpierw z Twoimi jeśli chcesz.
- Słyszysz mnie ? - zapytałem kiedy nie odpowiedziała.
Courtney wciąż nic nie mówiła co spowodowało, że odwróciłem się by na nią spojrzeć.
- Kochanie, słyszałaś ? - powtórzyłem.
Spojrzała na mnie ze łzami w oczach.
- Co się stało ? - zapytałem zaabsorbowany.
- Moja mama i tata nie chcę mieć nic wspólnego ze mną i dzieckiem - powiedziała.
- Och, nie mów tak - powiedziałem siadając obok niej i biorąc jej dłonie w swoje.
- To prawda - nalegała.
- Co sprawiło, że tak myślisz ? - zapytałem.
- Powiedzieli mi - wyjaśniła - Kiedy odjechałam z hotelu, pojechałam do domu rodziców. Nie powiedziałam im nic przez pierwszych parę dni, bo byłam naprawdę zdenerwowana i przytłoczona. Nie byłam do końca pewna jak im o tym powiedzieć. Cóż, zadzwoniono do domu z gabinetu lekarskiego zostawiając mi wiadomość i żądając bym zaczęła planować spotkania, aby upewnić się, że ciąża przebiega prawidłowo.
Moja mama usłyszała wiadomość i była naprawdę zła. Powiedziała tacie i oni oboje zaczęli na mnie krzyczeć mówiąc jaki nasza rodzina ma obraz w społeczeństwie, chrześcijańska rodzina. Nie chcieli pozwolić by jak to ujęli moja 'niekompetencja' zrujnowała ich dobre imię. Powiedzieli, że mam dwa wyjścia, albo usunę ciąże albo mam się wynosić.
Spojrzałem na Courtney z niedowierzaniem.
- Nie mogę uwierzyć, że wyrzucili Cię z domu dlatego, że jesteś w ciąży. Mam na myśli, że nie myślałem, że będą się z tego powodu cieszyć, ale wykopać Cię z domu..to niewiarygodne - powiedziałem zdenerwowany - Wiesz co ? Myślę, że do nich zadzwonię by powiedzieć im co o tym myślę.
- Nie ! - powiedziała szybko, kręcąc głową - Proszę, Justin nie rób tego. Wszystko to jest na tyle skomplikowane i bez moich rodziców wkurzonych na mnie.
- Ale Court - zaprotestowałem.
- Proszę ? - szepnęła, a łzy spływały jej po policzku.
Westchnąłem - No dobrze - zgodziłem się - Ale nie płacz, dobrze ?
Nienawidzę kiedy Courtney płacze. To rani moje serce, z pewnością nie wiem jak kiedyś powiedzieć córce lub synowi 'nie' kiedy zaczną płakać.
- Przepraszam, ale nic nie mogę na to poradzić - powiedziała, ocierając łzy.
Wziąłem ją w ramiona i pocałowałem ją w czubek głowy.
- Wszystko będzie dobrze. Obiecuję.
Potjemnie zastanawiałem się w mojej głowie czy to prawda.
Wiedziałem, że moi rodzice nie zareagują tak jak rodzice Courtney, wiedziałem choćby poprzez sam fakt, że urodziłem się, w nieślubnym związku.
Dlatego też, jeśli w ogóle, moi rodzice będą mieć głębokie współczucie co do naszej sytuacji.
Martwiłem się o moją pracę.
Chociaż byłem gotów ją poświęcić, nie chcę dokładnie tego robić.Będę ciężko pracował by sprostać tak wysokiemu poziomowi sławy, to będzie trudna pigułka do przełknięcia jeśli chcę dać z siebie wszystko.
Tak jak nie żałuję oddania mojego dziewictwa Courtney i jak czekam na przybycie mojego syna lub córki, zastanawiam się czy powinienem pomyśleć nad tym więcej. Nie byłem gotowy na dziecko, tak naprawdę nie chciałem żadnego, nie teraz.
Takie myślenie sprawiło, że poczułem się źle. Wiedziałem, że Courtney poświęca tak wiele dla tego dziecka i kocham ją mocniej niż cokolwiek w co nigdy nie wątpiłem.
Moja miłość do niej sprawia, że chcę zrobić dla niej wszystko.
***
WYBACZCIE ! 
Miałam dodać wczoraj, ale musiałam się uczyć, wybaczcie.
A więc mamy rozdział tylko z perspektywy Justina.
Proszę piszcie w komentarzach jak wam się podoba :) Wystarczy jedno słowo, a będę wdzięczna :)
Dziękuje za tyle wyświetleń i komentarze ! Kocham Was :)
@Danger_Loverr


7 komentarzy:

  1. Świetne :) czekam na nn @mrsBieber1301 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. cieszę się że znalazłam to tłumaczenie, całkiem inna historia :)

    ps. zapraszam do mnie --> tlumaczenie-locked-up.blogspot.com ( przepraszam za spam)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne :3 .. Czekamy na ciąg dalszy ^^

    OdpowiedzUsuń