piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział 5

***Courtney***
Siedziałam na końcu łóżka Justina ściskając palcami końcówkę mojej czarno białej bluzki.
Nerwowo odgarnęłam kosmyk włosów za ucho.
Wstałam i podeszłam do lustra, gdzie ubrałam parę perłowych kolczyków, które dał mi Justin.
Podniosłam perłowy naszyjnik i próbowałam go zapiąć, ale moje drżące ręce nie pozwalały mi na to.
- Daj mi to - powiedział Justina zabierając naszyjnik z moich dłoni.
Zapiął naszyjnik i złożył delikatny pocałunek na mojej szyi owijając rękę wokół mojej talii.
Oboje patrzyliśmy w lustro, w swoje oczy.
- Uspokój się, kochanie - szepnął mi do ucha.
Oparłam się o niego.
- Próbuję - westchnęłam - Ale nadal myślę, że Twoi rodzice mnie znienawidzą.
- Nie znienawidzą.
- Jeśli mnie nie znienawidzą to będę myśleć, że jestem dziwką..to nie jest lepsze.
Przygryzłam wargę walcząc ze łzami.
- Nie będą - stwierdził Justin całując mnie w policzek - Na pewno Cię polubią i będą Cię uważali za świetną osobę.
Odwróciłam się i spojrzałam na Justina.
- Naprawdę ? - zapytałam.
- Naprawdę - Justin odetchnął całując mnie namiętnie.
Oddałam pocałunek i włożyłam palce między jego włosy.
Odsunęliśmy się od siebie by zaczerpnąć tchu.
- Kocham Cię Courtney - Justin szepnął mi do ucha - Nieważne co się dzisiaj stanie, nic tego nie zmieni. Kocham Ciebie i to dziecko.
To wszystko co się liczy.
Uśmiechnęłam się do niego - To najsłodsza rzecz jaką ktoś kiedykolwiek mi powiedział.
- Cóż, jestem Twoim idealnym chłopakiem.
Szturchnęłam go w ramię  - Jesteś aroganckim głupkiem.
Justin i ja równocześnie wybuchnęliśmy śmiechem.
Świetnie się czułam śmiejąc. Nie pamiętam kiedy ostatni raz słyszałam radosne dźwięki wydobywające się z moich ust.
                                                                             ***
Słyszeliśmy dźwięki samochodu wjeżdżającego na podjazd.
Podeszłam do okna i zobaczyłam jego mamę wychodzącą na podwórko razem z jego tatą, a tuż za nimi jego macochę.
- Już są - powiedziałam, przełykając ciężko.
Poczułam motyle w brzuchu.
- Wszystko będzie dobrze - zapewnił mnie Justin.
Skinęłam głową, ale wciąż się obawiałam.
To był główny powód dla którego odeszłam, nie chciałam by Justin stracił swoje czyste zdanie o sobie.
- Jesteś gotowa ? - zapytał.
Obróciłam się i spojrzałam na niego.
- Tak myślę..
Justin się do mnie uśmiechnął - Wiem, ze to musi być dla Ciebie trudne, ale wszystko pójdzie dobrze, obiecuję.
- Mam nadzieję, że masz rację - wymamrotałam.
Justin wziął moją rękę w swoją i poprowadził mnie na dół. Kiedy byliśmy na początku schodów, zatrzymałam go.
- Justin - powiedziałam - Jeśli Twoi rodzice będą zdenerwowani lub źli, nie będę chciała Cię od nich odciągać. Tak więc jeśli nie zareagują dobrze, myślę, że będę musiała Cię opuścić.
- Nie opuścisz - powiedział stanowczo - Nie wykopię mojej dziewczyny i dziecka na bruk.
- Nie będziesz musiał - westchnęłam.
- Cóż, nie obchodzi mnie co się stanie, NIE zostawisz mnie i koniec.
Przygryzłam wargę.
Nie było sensu kłócić się z Justinem, nie wygrałabym.
Poczułam, że łzy wypełniają moje oczy więc patrzyłam w podłogę.
Jak moje życie stało się tak skomplikowane w tak krótkim czasie ?
- Kochanie - Justin szepnął - Spójrz na mnie.
Nadal szłam po schodach, nie chciałam by Justin widział moje łzy.
Podniósł mój podbródek tak, że patrzyłam prosto w jego oczy.
- Jesteś jedną z najsilniejszych osób jakie znam. Uda Ci się..nam się uda. Po prostu mi zaufaj.
Justin przyciągnął mnie do ciepłego uścisku.
Przełknęłam łzy i splotłam palce z palcami Justina, poszłam za nim po schodach.
Zaprowadził mnie do salonu gdzie jego mama, tata i macocha siedzieli rozmawiając między sobą, a jego mała siostra, Jazmyn i młodszy brat Jaxon układali klocki na podłodze.
- Courttee ! - powiedziała wesoło Jazmyn kiedy nas zobaczyła.
- Cześć ! - uśmiechnęłam się kiedy wstała z podłogi i zaczęła dreptać by owinąć ramiona wokół mojej talii.
Schyliłam się i ją przytuliłam.
- Hej - powiedział Justin schylając się - Mnie nie przytulisz ?
Jazmyn szczęśliwie przytaknęła i też go przytuliła.
- Co u Ciebie Courtney ? - mama Justina, Pattie powiedziała.
- Wszystko dobrze, a jak u pani ?
- Świetnie, dawno się nie widziałyśmy - uśmiechnęła się.
Jazmyn pytała na drugi dzień kiedy odjechałaś czy możesz wrócić i opiekować się dzieckiem - dodała Erin, macocha Justina - Ona i Jaxon wielbią Cię.
Uśmiechnęłam się - Też ich kocham, to moi kumple.
- Zawsze jesteś dla nich taka dobra - tata Justina, Jeremy zauważył.
- Dziękuje - zarumieniłam się.
Justin posłał mi uśmiech mówiący 'mówiłem Ci'.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Cóż - powiedziała Erin - Cały czas rozmawiamy, ale myślę, że Justin sprowadził nas tu, bo chciał nam coś powiedzieć. Prawda, Justin ?
Justin skinął głową.
- Możemy zostawić tutaj Jazmyn i Jaxona by mogli się bawić i możemy iść do kuchni. Powiedziałem kucharce Ingrid, by przyrządziła nam przekąski.
Jego rodzice skinęli i poszli za nami do kuchni.
Justin odsunął krzesło na czele stołu i wskazał na mnie bym usiadła.
Odsunął krzesło dla swojej mamy, a jego tata dla Erin zanim usiadł.
Ingrid przyniosła przekąski, ciasteczka z lemoniadą i popcorn.
Wzięłam czekoladowe ciastko i je ugryzłam. Było ciepłe i pyszne, wydawało się jakby rozpływało się w moich ustach.
Ingrid była pulchna, okrągła kobieta z ciężkim rosyjskim akcentem. Pracowała dla Justina od kiedy pierwszy raz przyleciał do Atlanty. Zawsze przyrządzała najpyszniejsze jedzenie.
Po tym jak wszyscy rozkoszowali się specjałami Ingrid, Justin wstał i poprosił wszystkich o uwagę.
Czułam gulę podchodzącą mi do gardła i usiadłam na rękach by zapobiec ich trzęseniu.
- Mamo, tato, Erin - Justin powiedział wskazując na nich - Zaprosiłem was tutaj dzisiaj, bo Courtney i ja mamy wam coś bardzo ważnego do przekazania. Może nie będziecie tym zachwyceni, ale chce byście wiedzieli, że kocham Courtney i zamierzam być z nią bardzo, bardzo długi czas.
Widziałam jak wszyscy skinęli głowami.
- Wiecie, że wszyscy trzej jesteśmy tu dla was nieważne co się się stanie - Pattie nas zapewniła.
Uśmiechnęłam się z uznaniem.
Justin wziął głęboki oddech i chociaż ja byłam strasznie zdenerwowana, czułam się jakbym miała zemdleć, on wydawał się całkowicie spokojny.
- Cóż, nie wiem jak to dokładnie powiedzieć, więc po prostu to powiem - Justin przerwał - Courtney i ja będziemy mieli dziecko.
Po tym jak Justin zrzucił bombę, wydawało się jakby cały świat zatrzymał się na tę minutę w miejscu.
Patrzyli na nas dwóch oniemiali.
- Synu, nie tak wyobrażałem sobie dowiedzenie się o moim pierwszym wnuku - powiedział Jeremy, przerywając ciszę - Ale gratuluję Justin..i Tobie Courtney. Myślę, że wy dwoje będziecie świetnymi rodzicami.
Erin skinęła - Ja też - zgodziła się - Courtney, będziemy miały wiele zabawy kupując rzeczy dla dziecka ! Jestem pewna, że mam trochę ubrań ciążowych, w które się zmieścisz.
- Dziękuje - uśmiechnęłam się.
Pattie nic nie powiedziała. Po prostu siedziała w niedowierzaniu.
- Mamo ? - zapytał Justina.
- Cóż, co mogę powiedzieć ? - powiedziała - Myślę, że Jeremy i Erin powiedzieli już wszystko. Uważam, że będziecie dobrymi rodzicami.
Mogłabym powiedzieć, że wymuszała uśmiech, a naprawdę chciała krzyczeć.
Poczułam jak mój własny uśmiech znika.
Telefon Pattie zadzwonił i patrząc na nazwę oznajmiła, że musi już iść, ale życzyła nam wszystkiego dobrego z tym samym udawanym uśmiechem.
Szybko nas przytulając, wyszła.
- Myślisz, że z mamą będzie wszystko w porządku ? - Justin zapytał taty koncentrując się na jego twarzy - Nie sądziłem, że będzie się tak zachowywała.
- Ale Justin to duże zaskoczenie, ale jestem pewien, że ona po prostu potrzebuję trochę czasu dla siebie. Będzie dobrze, nie martw się.
- Tymczasem - dodała Erin - Możecie zwracać się do nas z jakimikolwiek pytaniami. Courtney masz lekarza i leki i wszystko co potrzebne ?
- Kiedy byłam u rodziców próbowałam to wszystko załatwić, ale po tym jak wyrzucili mnie z domu nie mogłam zebrać wszystkiego razem.
Skrzywiłam się wewnątrz po tym jak zorientowałam się co właśnie powiedziałam. Nie miałam w planach mówić komukolwiek, że rodzice mnie wyrzucili.
- Wyrzucili Cię ? - Jeremy zapytał z szeroko otwartymi oczami - To nieco drastyczne, prawda ?
- Cóż, oni są bardzo popularni w dzielnicy, w której dorastałam. Moja rodzina ma coś w rodzaju czystego wizerunku i nie chcieli bym to zniszczyła.
- Więc co powiedzieli ludziom o Twoim miejscu pobytu ? - zapytał.
- Myślę, że powiedzieli wszystkim, że jestem w specjalnym internacie. Tak naprawdę, nie wiedzą gdzie jestem.
- Biedactwo ! To straszne - powiedziała Erin - Zostaw to mnie, upewnię się, że masz wszystko co potrzebne. Musimy ustalić spotkanie i pójść na zakupy jak najszybciej. Może jutro ? Może być ?
Skinęłam głową - Myślę, że jutro nic nie robimy, prawda Justin ? - zapytałam, spoglądając na niego.
Justin pokręcił głową - Mam kilka spotkań rano, ale i tak nie możesz przyjść, bo będziemy rozmawiać o bardzo poufnych sprawach. Więc możesz robić cokolwiek. Dołączę do was po południu jeśli chcesz, więc możecie załatwiać dziewczyńskie sprawunki tylko rano.
- Brzmi świetnie ! - Erin się rozpromieniła - Będzie bardzo fajnie, będziemy robić zakupy aż upadniemy.
- Brzmi, że będziesz potrzebowała mojej karty kredytowej - Justin się zaśmiał.
- Mojej też - dodał Jeremy.
Uśmiechnęłam się, gdy Justin owinął rękę naokoło mnie.
W sumie, nadal martwiłam się o Pattie, byłam całkowicie wdzięczna, że Justin ma takiego dobrego ojca i niesamowitą macochę.
Rzadko zdarzało się znaleźć rodzinę, która tak dobrze dogaduje się po rozwodzie.
Niezwykłe było również posiadanie sławnego chłopaka, który nie zerwał z Tobą dowiadując się, że jesteś w ciąży.
Uważam, że jestem szczęściarą.
***
No i jest piąty :) 
Wybaczcie, że musieliście tyle czekać. Mamy już wakacje i postaram się w miarę szybko dodawać kolejne rozdziały :) 
Proszę zostawcie swoja opinię o rozdziale w komentarzu, to wiele dla mnie znaczy.
Ps. Dziękuje za tyle wyświetleń i komentarze, miło widzieć, że jesteście ze mną :)
Kocham @Danger_Loverr
  


8 komentarzy:

  1. aw rozdział jest taki dfghjk

    OdpowiedzUsuń
  2. No i kolejny świetny rozdział :) oby tylko z Pattie wszystko się dobrze ułożyło.....czekam na nn @mrsBieber1301 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. <3
    Zdziwiła mnie trochę reakcja Pattie, ale mam nadzieję, że jak sobie wszystko przemyśli bd dobrze. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. też mnie zdziwiła reakcja Pattie, ale nie spodziewałam się, że bd się cieszyć po usłyszeniu takiej nowiny. Możesz mnie informować o nn na tt: @Juju_Laugh

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze mówiąc to myślałam ,że Jeremy jakoś będzie zły,a nie Pattie. Myślałam ,że będzie się cieszyć itp. No ,ale cóż zaskoczyło mnie to ;). Rozdział jest świetny i tłumaczenie również;) dziękuje ,że to dla nas tlumaczysz ;) z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział @BlueBelieber6

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Cię i to tłumaczenie.! Jesteś boska w tym co robisz. :) Oby rozdział pojawił się jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  7. No więc przeczytałam wszystko w jeden dzień i ta historia jest niesamowita ;) Zakochałam się w tym blogu<3 Jeśli możesz ,to informuj mnie o nowych rozdziałach ;) @NatalaCool No i nadal zapraszam do mnie;) a-b-w-y-bieberfanfiction.blogspot.com ;) Czekam na NN<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeeeeeeeejuu, kocham to! Dziewczyno jesteś najlepsza. Dziękuję że tłumaczysz :))

    OdpowiedzUsuń