czwartek, 5 września 2013

Rozdział 17

***Courtney***
Patrzyłam na moje włosy niepewna co z nimi zrobić. Wcześniej, ułożyłam je w uroczy, profesjonalny sposób na spotkanie z Island Def Jams, ale po 'zabawie' jaką ja i Justin mieliśmy na kanapie, były splątane, były bałaganem.
Westchnęłam w klęsce.
Justin i ja mieliśmy zamiar wyjść z Ryanem, Chazem, Hannah i Niną, a ja nie miałam pomysłu co zrobić z tymi wszystkimi kędziorami na mojej głowie.
Podłączyłam prostownicę do gniazdka by mogła się nagrzać i poszłam do swojej sypialni.
Podeszłam do szafy z ubraniami i zaczęłam szukać jakiegoś stroju do ubrania.
Znów, nie mogłam uporządkować myśli. Czułam się sfrustrowana, łzy wypełniły moje oczy -- głupie hormony. Dni jak takie zmuszały mnie do tego bym chciała być już w dziewiątym miesiącu ciąży, by to wszystko się już skończyło.
Poczułam wygodne ramie naokoło mnie.
- Cześć piękna - męski głos szepnął do mojego ucha.
Ciepły pocałunek został złożony na kości mojej szczęki wysyłając dreszcze w górę i w dół mojego kręgosłupa. 
Rozdrażniona, odsunęłam się w bok, wybiegłam z sypialni i zaczęłam próbować ujarzmić włosy grzebieniem.
- Co się stało ? - Justin zapytał.
Spojrzałam na jego odbicie w lustrze.
Opierał się o drzwi mając na sobie tylko dresowe spodnie, od kiedy zrobiłam z jego koszulki sukienkę.
Jego ramiona były skrzyżowane na jego nagiej piersi, a jego oczy wydawały się zaniepokojone.
- Nic - wymamrotałam.
- Jak dla mnie to nie wygląda jak NIC - Justin powiedział.
Zignorowałam go kiedy zbierałam włosy na prawą stronę. Może mogłabym zrobić kucyk z boku.
Justin stał teraz tuż za mną.
- Nie nosiłbym swoich włosów w ten sposób gdybym był Tobą.
- Dlaczego ? - zapytałam.
Przebiegł palcem po miejscu na mojej szyi.
- Przez to  - spojrzałam w lustro w miejsce gdzie pozostał jego palec i zobaczyłam kształtną malinkę.
- Justinie Drew Bieberze ! - wykrzyknęłam przekornie, kręcąc głową - Powinieneś się wstydzić !
- Jestem nastoletnim chłopakiem, który ma niemożliwie gorącą dziewczynę, czego się spodziewałaś ? - uśmiechnął się głupkowato.
Zaczęłam zaczesywać włosy, by zamaskować znamię, ale Justin wziął mi z ręki szczotkę i zaczął czesać moje włosy.
- Powiesz mi o czym myślisz ? - zapytał.
Wzruszyłam ramionami.
- To naprawdę nic. Po prostu kolejne z tych hormonalnych wahań nastroju, to sprawia, że chce mi się płakać i denerwuję się za nic.
Justin pocałował moje czoło sympatycznie kiedy zabierałam od niego szczotkę.
Wzięłam małą ilość włosów i podniosłam prostownicę.
- Nie rób - Justin powiedział, zaskakując mnie.
- Czemu nie ? - zapytałam, obracając się i patrząc na niego.
- Lubię Twoje loki - powiedział, łapiąc i głaszcząc moje włosy.
- Myślę, że są wkurzające  - odparłam - Mam nadzieję, że dziecko odziedziczy Twoje delikatne, perfekcyjne włosy.
Zachichotał.
- Osobiście wolę by nasze dziecko miało Twoje loki.
- Tylko tak mówisz  - powiedziałam kiedy uśmieszek wdarł się na moje usta.
- Mówiłem Ci już kiedyś, że jesteś piękna ? - Justin zapytał.
Przebiegłam moimi palcami po jego mięśniach.
- Tylko codziennie.
- Cóż, a mówiłem Ci, że wyglądasz seksownie w mojej koszulce ? - zapytał, dotykając palcami guzików.
Poczułam jak rumienie się na czerwono.
Zdumiało mnie jak Justin mógł nadal sprawiać, że tak robię. Prawdopodobnie będziemy mieli dziewięćdziesiąt lat, a on nadal będzie wywoływał u mnie rumieńce.
Justin podniósł mój podbródek i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
Wplątałam moje palce w jego włosy, pogłębiając pocałunek.
Język Justina błagał o wejście i chciałam mu je dać kiedy poczułam jak jego telefon wibruje w kieszeni, przerywając.
- Ignoruj to  - wymamrotał w moje usta.
- Co jeśli to ważne ? - szepnęłam.
Justin wywrócił oczami, niechętnie się odsuwając.
Wyskoczył na łazienkowy blat i odebrał telefon.
- Halo ? - powiedział - Cześć Ryan.
Justin wystawił mi język 'mówiłem, że to nic ważnego' powiedział bezgłośnie.
Też mu wystawiłam język, pękając ze śmiechu.
Związałam włosy w kucyk by zakryć malinkę.
Zarzuciłam lokami i spojrzałam na Justina z aprobatą tylko po to by zobaczyć jak jego oczy były niezrozumiałe jakby uważnie słuchał wszystkiego co mówi do niego Ryan.
- Czekaj, stary, zwolnij - Justin powiedział - Co masz na myśli mówiąc, że Hannah jest na posterunku policji ?
To zdecydowanie uchwyciło moją uwagę.
- Dobrze, Courtney i ja już do was jedziemy - powiedział, rozłączając się.
- o co chodzi ? - zapytałam.
- Wyjaśnię Ci w samochodzie - odpowiedział - Musimy tylko się ubrać.
Poszłam z powrotem do sypialni.
Zdjęłam moją --Justina-- koszulkę, wkładając bluzę i jasne jeansy.
Wzięłam telefon i torbę i wsunęłam swoje stopy w japonki.
- Gotowa ? - Justin zapytał, kiedy byłam na dole schodów.
On również założył bluzę i jeansy.
- Tak - skinęłam.
Justin wziął swoje kluczyki i otworzył dla mnie drzwi.
Oboje wskoczyliśmy do Range Rovera Justina i zapięliśmy pasy.
Justin odpalił silnik i ruszył w dół ulicy.
- Więc, miałaś rację - Justin zaczął - Ten telefon był ważny.
- Tak, dobrze podsłuchałam, że Hannah jest na policji ?
Skinął - Yeah, nie mogłem wszystkiego wyłapać, bo Ryan był zdenerwowany i chaotyczny, ale to brzmiało jakby on i Hannha mieli wielką kłótnie ostatniej nocy i zdecydowała, że pójdzię do jakiegoś młodzieżowego klubu nocnego, ale wpadła w kłopoty. Policja zadzwoniła do jej rodziców i chcą przylecieć helikopterem by ją wyciągnąć.
- O mój Boże - powiedziałam, potrząsając dłońmi - Jeśli jej rodzice muszą przyjechać, to musi być ważne.
- Tak - Justin westchnął - Chyba tak.
Po czasie, który wydawał się wiecznością, Justin wjechał na parking policyjny.
Justin zaparkował i wyskoczyłam z samochodu, nie czekając aż otworzy drzwi.
Justin posłał mi spojrzenie kiedy złączał nasze palce.
- Rycerstwo może być później, skarbie - powiedziałem - Mój najlepszy przyjaciel tu jest.
Będąc upartym i rycerskim Justin musiał otworzyć drzwi do budynku.
Zastaliśmy Ryana, Chaza i dziewczynę siedzącą w kącie, przyjęłam, że to Nina.
Dziewczyna była śliczna -- miała piękną twarz, idealne, lśniące włosy i przepiękne niebieskawo-zielone oczy. Wyglądała jakby powinna być sławna.
Chaz i Nina wstali kiedy się zbliżyliśmy, ale Ryan tylko patrzył się w jedno miejsce jakby był obojętny na wszystko z wyjątkiem własnych myśli.
- Cześć wam - Chaz się przywitał - Courtney, to jest Nina. Nina, to jest Courtney.
- Cześć - powiedziałam nerwowo.
Jak zwykle moja nieśmiałość pokazała się od złej strony.
- Bardzo się cieszę, że w końcu Cię poznałam - uśmiechnęła się słodko - Dużo o Tobie słyszałam! Jestem pewna, że będziemy dobrymi przyjaciółkami!--Ale nie sądziłam, że poznamy się w takim miejscu.
- Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu, tak myślę - uśmiechnęłam się czując ulgę przez jej ciepłą osobowość - To jest Justin, ale ty to wiesz.
- Tak - skinęła - Miło Ciż znowu widzieć, Justin.
- Ciebie też - powiedział, jak zwykle przyjaźnie, maniery - Jak sprawy się toczą ? Podoba Ci się tutaj ?
- Yeah, zima nie jest taka zła, ale nie oszalałam na punkcie gorąca - zachichotała - Poza tym, nie mogę narzekać.
- Dobrze - Justin się uśmiechnął zanim odwrócił się do Chaza - Więc, o co chodzi z Hannah ?
- Więc, według policji, po kłótni z Ryanem, wskoczyła do taksówki i poszła do jakichś klubów. Kiedy tam była zaangażowała się z jakimś gangiem i kiedy pojawiła się policja oni wszyscy zniknęli, ale ona została złapana. Przysięga, że nie wiedziała, że to gang, ale odmawia funkcjonariuszom jakichkolwiek informacji o członkach gangu - Chaz wyjaśnił.
- To dziwne - Justin skomentował.
Chaz skinął - Wiem.
- Gdzie jest Judy ? - zapytałam.
Judy jest ciocią Hannha. Ma 30 lat, nigdy nie wyszła za mąż i nie ma dzieci, natomiast spędzała większość swojego czasu towarzysząc jako opiekun Hannah i jej przyjaciół--kiedy byłyśmy młodsze zazwyczaj byłam to ja. Teraz towarzyszy Hannah, Chazowi, Ryanowi w ATL.
- Jest w hotelu z policją. Przeglądają rzeczy Hannah.
- Och - powiedziałam - Cóż, rozmawialiście lub widzieliście się z Hannah ?
- Nie - Nina powiedziała - Trzymają ją w zamknięciu dopóki ją przesłuchają. Oni myślą, że ona wie coś ale tego nie mówi. Źle się z czuję..to moja wina. Wydaje się, że wszyscy dobrze się dogadywali zanim się tu pojawiłam.
- Nina, ile razy muszę Ci to mówić ? To nie Twoja wina ! - Chaz powiedział.
Nina skinęła, ale wyglądała na nieprzekonaną.
Wiedziałam jak się czuje.
Cały czas czułam jakbym ingerowała w życie Justina--jak Chaz, Justin wciąż mi mówił, że to nie moja wina, ale jak Nina, nie wierzyłam mu.
Posłałam Ninie przyjazny uśmiech.
- On ma rację - powiedziałam jej - Poza tym, potrzebowaliśmy kolejnej dziewczyny dla równowagi. 3 chłopaków i 2 dziewczyny to powoduje komplikacje.
Dała mi wdzięczny uśmiech.


~*~

Po jakichś dwóch godzinach czekania i modlenia się, policjant podszedł do naszej małej grupki.

Był chudy i wysoki oraz miał skąpy zarost bez którego wyglądałby lepiej. Jego oczy były krystalicznie niebieskie, a jego włosy były kruczo-czarne.
- Rodzice i adwokaci Hannah są tutaj i chcieliby się z wami spotkać - powiedział - Chodźcie za mną.
Wszyscy wstaliśmy i poszliśmy za policjantem.
- Adwokaci ? - Ryan mnie zapytał - Czy rodzice Hannah nie są adwokatami ?
Skinęłam - Tak.
- Więc, oni nie będą jej adwokatami ?
- Cóż, moi rodzice są prawnikami od handlu i jeśli dobrze pamiętam w niektórych przypadkach jest lepiej jeśli adwokaci nie są związani z klientami.
- Och - powiedział - Jeśli Twoi rodzice są bliscy jej rodzicom, może...
Zanim Ryan mógł dokończyć zdanie, policjant otworzył drzwi do małej, zwykłej poczekalni gdzie siedzieli rodzice Hannah tuż obok jej adwokatów czyli - moich rodziców.


~*~

Łooo ja, jej rodzice..nie lubię ich.

Oczywiście PRZEPRASZAM was najmocniej jak tylko mogę za tak długą przerwę ale nie miałam czasu i korzystałam pod koniec z wakacji (tak jakby) mam nadzieję, że nie będziecie źli.
Proszę zostawiajcie swoją opinię w komentarzu, to wiele dla mnie znaczy :)
Mam nadzieję, że jest mało błędów i wam się spodoba.
Kocham! @BieberrHeaven

Jeśli chcesz być informowana/y o nowych rozdziałach na Twitterze, zapisz swój nick w komentarzu tutaj ---> KLIK

8 komentarzy:

  1. jejku tak czekałam na ten rozdzial
    Justin jest slodki
    oczywiscie nic szkodzi ze nie bylo rozdzialu
    Tobie tez nalezy się przerwa kochanie x :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o boże...jej rodzicee teraz będzie się dziać <33

    OdpowiedzUsuń
  3. nie mogę doczekać się następnego rozdziału asdfghjkl

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudownyyy...! *.*
    nie mogę się doczekac kolejnego rozdziału! <3
    I <3 it!

    OdpowiedzUsuń
  5. NO W KOŃCU MOGĘ DODAĆ KOMENTARZ :D
    świetnie, świetnie.
    wiesz, że ja i tak kocham Cię nawet jakbyś tego nie tłumaczyła, ale ogólnie to jaram się tym ff bo jest taki INNY <3

    OdpowiedzUsuń